Max Cegielski i Klara Czerniewska – dwie książki o Gabrze Rechowiczu (1920-2010)

„Mozaika. Śladami Rechowiczów” oraz „Gaber i Pani Fantazja” – to dwie książki poświęcone zmarłemu w 2010 r. Gabrielowi „Gabrowi” Rechowiczowi i jego żonie Hannie – znanemu przez dziesięciolecia małżeństwu plastyków, scenografów, autorów licznych kompozycji ściennych i ilustracji książkowych.

Gabriel „Gaber” Rechowicz (1920-2010) studiował malarstwo w paryskiej École des Beaux-Arts i gdańskiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych oraz architekturę na Politechnice Gdańskiej. Malarz, grafik, ilustrator, scenograf. Autor wielkoformatowych dekoracji plastycznych w architekturze. Jego prace malarskie eksponowano na indywidualnych wystawach w Budapeszcie, Sofii, Berlinie Wschodnim, Pradze i Bratysławie (1959), Londynie (1964, 1985), Lozannie (1965,1977), Paryżu (1966-67), Caen (1968), Tokio (1972-74), Brukseli (1975), Kolonii i Düsseldorfie (1976), Pulheim (1987), Auver-sur-Oise (1989) i Brunoy (1990).

Hanna Rechowicz (ur. 1926) studiowała w gdańskiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. Malarka, rzeźbiarka, dekoratorka wnętrz, scenografka teatralna i projektantka tkanin artystycznych. Wraz z mężem współautorka wielu dekoracji plastycznych w architekturze.

Gaber Rechowicz był szkolnym kolegą Lucjana Kona (Wolanowskiego) w Gimnazjum Sanatoryjnym Męskim Dra Jana Wieczorkowskiego w Rabce. Obaj chodzili do jednej klasy, obaj też zdali maturę w 1938 r. Po kapitulacji Warszawy w 1939 r. w domu ojca Gabra Rechowicza przy ul. Krzywe Koło 4 przez pewien czas ukrywał się Wolanowski.

Hanna i Gabriel Rechowiczowie
– Fragment dekoracji na „Domu Chłopa” w Warszawie – obecnie „Hotel Gromada” (wyk. 1961)
©
Fot. Archiwum Hanny Rechowicz

Książkę Maksa Cegielskiego (ur. 1975) opublikowało Wydawnictwo W.A.B.

Klara Czerniewska (ur. 1987) opublikowała swą pracę w wydawnictwie „40000 Malarzy”.

MARIUSZ KUBIK

Warszawa, 7 stycznia 2012 r.

*   *   *
 

Festiwal „SURREALIZM STOSOWANY”

Pierwsza tak obszerna prezentacja sztuki Rechowiczów, a w konsekwencji przywrócenie należnego im miejsca w dzisiejszej dyskusji o sztuce.

Festiwal SURREALIZM STOSOWANY obejmuje następujące wydarzenia:

19.11.2011 r. [sobota], godz. 18:00-21:00
Otwarcie wystawy Gabriela i Hanny Rechowiczów Aranżacje przestrzenne

galeria Kolonie, ul. Bracka 23/52, Warszawa
wystawa otwarta do 14.1.2012

7.01.2012 r. [sobota], godz. 18:00
Premiera książki Klary Czerniewskiej Gaber i Pani Fantazja [wyd. 40 000 Malarzy]
w dyskusji wokół książki i twórczości Gabriela i Hanny Rechowiczów udział wezmą:
Klara Czerniewska [historyczka sztuki, krytyczka dizajnu]
Anna Demska [Ośrodek Wzornictwa Nowoczesnego Muzeum Narodowego w Warszawie]
Tomasz Fudala [Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie]
Paweł Giergoń [historyk sztuki, redaktor portalu sztuka.net]

Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ul. Pańska 3, Warszawa

16.01.2012 r. [poniedziałek], godz. 18:30
Spotkanie z Maxem Cegielskim, autorem książki Mozaika. Śladami Rechowiczów [wyd. W.A.B.]

galeria Kolonie, ul. Bracka 23/52, Warszawa

Organizatorzy: galeria Kolonie, Wydawnictwo 40 000 Malarzy, Wydawnictwo W.A.B.

*   *   *

(…) Na razie to, co najważniejsze: Gaber jest synem lwowskiego architekta Kazimierza Rechowicza, pracującego w Warszawie. Pupilkiem wychowywanym przez apodyktycznego ojca i starszą siostrę, ponieważ matka umiera, kiedy syn ma dziewięć lat. Zajmuje się nim też niemiecka guwernantka, dzięki czemu świetnie zna język. Później zostaje wysłany do szkoły z internatem i maturę zdaje w Prywatnym Gimnazjum Sanatoryjnym Męskim Doktora Jana Wieczorkowskiego w Rabce. Szkolę wybrano także ze względu na klimat, ma zawsze problemy z płucami, pali papierosy od czternastego roku życia. Tak jak ja, a on choruje teraz z zupełnie innych powodów, o czym muszę sobie przypomnieć, kończąc kolejną paczkę. Egzamin dojrzałości składa razem z późniejszym dziennikarzem Lucjanem Wolanowskim, którego wspomnieniom zawdzięczam część informacji. Na maturalnym zdjęciu obok łatwo rozpoznawalnego Gabra są chłopaki z rodzin łódzkich milionerów, młodzi hrabiowie, dzieci niemieckich przemysłowców, a poza tym synowie biednych góralskich rodzin z Rabki. Na jednym zdjęciu cały przekrój społeczny Polski. Jak to w dobrej szkole: burżuazja, arystokracja, inteligencja i biedne, ale zdolne dzieci, które, jak rozumiem, nie musiały płacić bardzo wysokiego czesnego. Przystojni młodzieńcy z tego zdjęcia, dzieci elit, wyemigrowali, większość synów górali zginęła podczas wojny. Lucjan Wolanowski w swoich wspomnieniach pisze, że Gaber po maturze „poszedł na zawodowego do marynarki wojennej”, do czego się „nie nadawał”.

Hania twierdzi, że Gaber bardzo dobrze wspominał szkołę w Rabce i powtarzał, że wszystkiego nauczył się w gimnazjum, dzięki dobrym profesorom.

– Była tam cała grupa chłopców wychowywanych bez matek. Ojcowie wysyłali ich do szkoły z internatem, ponieważ nie potrafili się nimi zajmować. Po kampanii wrześniowej Gaber nie wrócił do domu, tylko ukrył się w Krakowie u jednego z wychowawców stamtąd, tak był z nim związany. Tu wszyscy myśleli, że zginął, a on był u niego. Spotykali sięteż po wojnie.

Najwyraźniej Prywatne Gimnazjum Sanatoryjne Męskie potrafiło zapewnić wychowankom nowy dom, stworzyć rodzinę, której im brakowało. (…)

MAX CEGIELSKI

Fragment książki „Mozaika. Śladami Rechowiczów” (Wyd. W.A.B., Warszawa 2011).

Kolorowe ptaki na tle „szarego” PRL-u. Ona przyciągająca wzrok, w oryginalnych strojach, czasem uszytych z okiennych zasłon, on elegancki, wycofany, zazwyczaj milczący. Twórczość jest dla nich wolnością, za komuny budują enklawę, swój własny świat, w którym estetyka dominuje nad polityką. Malują mozaiki, freski, wykorzystują materiał uznawany za brzydki – kamienie, potłuczoną ceramikę, bryłki szkła, by stworzyć kompozycje zmieniające oblicze Polski Ludowej. Gaber ilustruje szereg czasopism oraz książek dla dzieci, wreszcie dojrzewa do malarstwa sztalugowego, które zdobywa ogromne uznanie m.in w Japonii. Dopiero w 2011 roku szkice Rechowiczów zostały po raz pierwszy pokazane na wystawie w Polsce, a przecież ślady ich twórczości istnieją w Łańcucie, Nałęczowie, i wielu innych miejscowościach. Media zachwycają się ocaloną dokumentacją fresku w warszawskim Supersamie, dawno temu zburzonym.
Książka Cegielskiego – sama w sobie będąca mozaiką – to spacer śladami dzieł zagubionych w czasie. To także subiektywna historia Polski od roku 1920 do dziś, oraz historia relacji pomiędzy władzą a artystami. Opowiedziana przez Rechowiczów a także Andrzeja Wajdę, awangardowy duet KwieKulik, Szymona Bojko czy ucznia Claude Levi Straussa a zarazem przyjaciela bohaterów – Abrahama Zemsza.
To opowieść, w którejMax Cegielski nieustannie szuka swoich korzeni. Zastanawia się nad tajemnicą przemijania i śmierci, cudem narodzin, i chęcią kreacji własnego życia, ceną niezależności i rolą sztuki.
Próba ocalenia pamięci o Hannie i Gabrielu Rechowiczach jest reportażem, esejem, powieścią: próbą dotknięcia czegoś, co każdemu z nas wciąż wymyka się z rąk…

(z noty wydawniczej)

*   *   *

(…) Aby w pełni docenić twórczość Rechowiczów, należy zdać sobie sprawę z wielowątkowego charakteru oeuvre Gabra. Jego działania wychodziły poza zacisze pracowni i przestrzeń galerii sztuki, trafiając do szerokich mas odbiorców – bynajmniej nie ekspertów. Ingerując w estetykę codzienności, Rechowicz (wielokrotnie we współpracy z żoną Hanną, a później również z córką Zuzanną) wywierał wpływ na pogłębianie wrażliwości i świadomości estetycznej zwykłych ludzi, realizując przy tym zalecenia państwowego systemu zarządzania sztuką. Brak wolnorynkowej konkurencji w połączeniu ze stabilnością zleceń (zazwyczaj od znajomych architektów) sprawiał, że Gaber rozwijał swoje umiejętności bez oglądania się na gust odbiorców. Jednocześnie musiał nieustannie udowadniać swoim zleceniodawcom, że jego prace utrzymają stały, wysoki poziom – „popisy i fajerwerki” miały dla państwowego „mecenasa” mniejsze znaczenie. W jądrze centralnie sterowanego systemu paradoksalnie tkwiła więc naczelna zasada wolnorynkowej konkurencji: z jednej strony artysta musiał ostro konkurować z innymi, z drugiej zaś mógł realizować własną wizję w ramach zlecenia, o ile zleceniodawca pokładał w nim zaufanie.

Gabriel Rechowicz – kompozycja malarska w barze Frykas
w warszawskim Supersamie (1962)
©
Fot. Archiwum Hanny Rechowicz

Co istotne, Gaber, niezainteresowany światem zewnętrznym, nie komentował otaczającej rzeczywistości – i tu tkwi główny paradoks jego postawy. Skupiał się raczej na zagadnieniach formy i koloru, świetnie odnajdując się w tworzeniu onirycznych wizji światów wykreowanych w literaturze czy wymyślonych na potrzeby wywołania odpowiedniego nastroju wnętrza lub wystawy. Zdawał się żyć w przeświadczeniu, że celem artysty – a za takiego niewątpliwie się uważał – powinno być kreowanie własnego uniwersum, opartego wyłącznie na prawach zaczerpniętych ze świata sztuki. Hanna Rechowicz wspomina, że „Gaber nie interesował się polityką, nie wiadomo, czy czytał gazety. Patrzył jedynie na to, co działo się w świecie sztuki – w Paryżu, Sztokholmie… Po prostu żył sztuką”. (…)

KLARA CZERNIEWSKA

Fragment książki „Gaber i Pani Fantazja. Surrealizm stosowany” (Wyd. 40000 Malarzy, Warszawa 2011).

Książka Klary Czerniewskiej to pierwsze teoretyczne opracowanie twórczości Gabriela i Hanny Rechowiczów. „Gaber i Pani Fantazja” – zachowując rygor i sumienność pracy naukowej – nie jest jednak zimną dysertacją; przeciwnie: to biografia napisana żywym, obrazowym językiem, uwodząca szeregiem anegdot i barwnych szczegółów. Jednocześnie jest to kompletna kronika życia i twórczości Rechowiczów: czytelnik poznaje nie tylko koleje losu tych niezwykłych artystów, ale także ich wszystkie realizacje i okoliczności ich powstania. Opisując kolejne mozaiki i wystawy, Czerniewska kreśli panoramę PRL-owskiego świata sztuki, w którym artyści musieli nieustannie poszukiwać kompromisu pomiędzy twórczym spełnieniem a polityczną rzeczywistością. Książka zawiera wykaz wszystkich realizacji i wystaw Rechowiczów oraz kilkadziesiąt barwnych ilustracji.

(z noty wydawniczej)

*   *   *

 Muzeum Sztuki Nowoczesnej
Warszawa, 7 stycznia 2012 r.

Dyskusja po wydaniu książki Klary Czerniewskiej „Gaber i Pani Fantazja”
 

Hanna Rechowicz, Max Cegielski, Zuzanna Rechowicz-Piątkowska
Hanna Rechowicz
Hanna Rechowicz, Tomasz Fudala, Paweł Giergoń,
Anna Demska, Klara Czerniewska
Klara Czerniewska
Maria Rechowicz
Klara Czerniewska
Hanna Rechowicz
Mieczysław Gliszczyński, Max Cegielski
© Fot. Mariusz Kubik / Archiwum Lucjana Wolanowskiego

*   *   *

Fotografia maturalna, o której jest mowa poniżej (1938 r.).
Stanowi też ilustrację w książce Klary Czerniewskiej pt.: „Gaber i Pani Fantazja” (wyd. 2012)
(Fot. Archiwum Lucjana Wolanowskiego)

Na zdjęciu od prawej siedzą:

Jan Baystak, łacina. Syn woźnego w szkole podstawowej w Kołaczycach koło Jasła, o własnych siłach dając korepetycje skończył UJ. Po wojnie w Kołaczycach założył szkołę średnią, był jej dyrektorem. Odrzucił proponowane wysokie stanowisko w ministerstwie oświaty w Warszawie. Usunięty ze stanowiska dyrektora za praktyki religijne i przyjaźń z miejscowym proboszczem. Byłem jego gościem co 2-3 lata. Był chyba najmłodszym nauczycielem w Rabce, lubiany i chętnie obcujący z nami.

Anna Socha, język francuski. Już po wojnie widziałem ją w Zakopanem, tam dalej uczyła francuskiego.

Jan Kucza, język polski oraz nasz wychowawca. Były aktor, wspaniały recytator, pełen humoru i werwy. Widziałem go w Krakowie, ostatni raz w 1960 roku, biedny emeryt.

Dr Jan Wieczorkowski, dyrektor i właściciel gimnazjum oraz internatu. Najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego w życiu widziałem. Nie miał regularnych zajęć, ale zastępczo uczył języka niemieckiego i historii. Popełnił samobójstwo po wojnie, jego syna (Janka) widziałem w Rabce przed dwoma laty. Delegat z ministerstwa na maturze, był dyrektorem państwowego gimnazjum, chyba w Nowym Sączu, ale nie jestem pewien. Nazwiska nie pamiętam.

Ksiądz kanonik Dunikowski. Mam na jego temat bardzo kontrowersyjne informacje, może lepiej bym ich nie przekazywał.

Kawałek (nie pamiętam imienia), język niemiecki. Podobno zamordowany w Katyniu.

Adam Romanowski, historia. Dobrze go pamiętam, umarł kilkanaście lat temu, byłem na pogrzebie. Do emerytury był wizytatorem szkół średnich kuratorium warszawskiego.

Kmiecik (imienia nie pamiętam), matematyka i fizyka. Podobno też Katyń.

Stoją (od prawej):

Jerzy Loewenstein (jego dziadek miał tytuł barona i zasiadał w Wiedniu w Izbie Panów, ale chyba to był tytuł ad persona, jakkolwiek nasz kolega chętnie używał „von”). Jedyny z rocznika 1921, najmłodszy w klasie. Bardzo zdolny, poliglota. Mieszkał w pensjonacie należącym do żony dyrektora, „Orzeł”, miał tam wynajęty pokój i wspaniałe utrzymanie opłacone. Rodzina była bardzo bogata, matka z domu Poznańska, łódzcy milionerzy. Zwany popularnie Lopek, ale nie wiem dlaczego. Podczas wojny w polskich siłach zbrojnych, podporucznik w walkach pod Falaise. Obywatel brytyjski, mieszał na Sardynii, gdzie go widziałem kilka lat temu. Inwestycje w przemyśle turystycznym, podobno ostatnie słabo notowane.

Henryk hrabia Sobański, zwany Sinio. Guzów koło Żyrardowa. Po wojnie Argentyna. Był kilka razy w Polsce, ale do mnie odezwał się tylko raz. Uważałem go za przyjaciela, chyba bez wzajemności.

Gustaw Schreer. Niemiec z Łodzi. W domu mówiono tylko po niemiecku, ojciec jego nie znał polskiego. Bogaty przemysłowiec. Gucio lubiany. Zginął jako pilot Luftwaffe w czasie walk nad Kanałem. Miał dwóch braci, Achim i Reiner. Jeden zginął w Katyniu, jakkolwiek gdyby zadeklarował swą niemieckość to by go wydano Rzeszy. Drugi – był w Anglii po wojnie.

Michał hr. Sobański. Brat Henryka, starszy. Mieszkał po wojnie w Krakowie, tam zmarł. Spotkania po wojnie przypadkowe, w Warszawie czy Krakowie. Spotkałem niedawno jego syna, skóra ściągnięta z ojca. Gdy mu powiedziałem, że przyjaźniłem się wiele lat z jego ojcem i stryjem – odrzekł: „No to co z tego?”.

Jacek Woźniakowski, jeszcze bez brody i blizny.

Ja.

Gabriel Rechowicz, znany malarz, podpisuje „Gaber”. Syn architekta ze Lwowa, ale mieszkającego w Warszawie. Poszedł „na zawodowego” do marynarki wojennej. On tak się nadawał do służby wojskowej jak ja do podsłuchu. Z Tczewa przeniesiono go do podchorążówki piechoty. W czasie wojny AK, specjalista karabinów maszynowych. Teraz Warszawa, widujemy się czasem.

Aleksander Larisch-Nimsdorf. Bielsko – Biała. Był w internacie klasztornym. Nie chciał przyjechać na zjazd koleżeński, nie wiem jakie były jego losy. Podobno żyje dalej w Bielsku.

Józef hr. Jezierski. Mieszkał z rodzicami w wynajętej willi, codziennie dowoził go „fiaker” i potem odwoził do domu. Bardzo bogaty ród, w Warszawie rezydował na Placu Zamkowym, tam, gdzie obecnie jest zejście z ruchomymi schodami. Dom był właściwie muzeum sztuki chińskiej i japońskiej, jego przodek prowadził rozległe interesy na Dalekim Wschodzie. Po wojnie w wielkiej biedzie w Sopocie. Utrzymywał się z nauki fechtunku. Chyba żyje nadal, ale nie ma z nami żadnego kontaktu.

Ostatni rząd:

Jan Szymański, góral. Mieszkał poza internatem. Wyszedł na ulicę, kiedy Niemcy opuszczali Rabkę, zastrzelony. Podobno ostatnia ofiara okupacji tego uzdrowiska.

Franciszek Gros vel Król. Mieszkał w Krakowie, urzędnik przemysłu chemicznego. Widziałem go przypadkowo kilkanaście lat temu.

Jerzy Christ. Ojciec był lekarzem w Rabce, słaba praktyka, bieda. Matka była Włoszką.. Cała jego rodzina była w różnym stopniu kolaboracji. W Hobart na Tasmanii przypadkiem znalazłem w książce telefonicznej jego brata. Zatelefonowałem, był przerażony mym telefonem. Nie było mowy o żadnym spotkaniu. Miejscowi Polacy powiedzieli mi, że brat ten (chyba Hugo, ale nie jestem pewien) był aktywny w gestapo i ma wielu ludzi na sumieniu. Jurek zjawił się u mnie w domu na Królewskiej w zimie 1939-40. Wdał się w awanturę z Niemcami i uciekł z Rabki. Powiedziałem mu, że akurat nasze mieszkanie jest ostatnim miejscem, gdzie należy szukać schronienia. Przegadaliśmy kilka nocy, dałem mu trochę pieniędzy i żywności, namówiłem, aby uciekał przez Węgry. I tak dotarł do Anglii. Ostatni ślad znalazłem kilka lat temu. Figuruje na liście absolwentów polskich studiów medycznych w Edynburgu. Podobno żyje i mieszka w Kanadzie, ale nie mam żadnych konkretów.

Jan Ceremuga, góral. Nie wiem, co się z nim stało.

Jan Papierz, góral. Przez wiele lat po wojnie był więźniem politycznym, torturowany. Potem chciał, abym mu załatwił posadę naczelnika stacji PKP Chabówka. Ja dotarłem nawet do ministra komunikacji, ale ten po obejrzeniu teczki personalnej Janka, nie tylko dał mi odmowę, ale dość brutalnie wyrzucił za drzwi. Jego syn telefonował niedawno do mnie z Dęblina, iż ojciec żyje i wspomina mnie dobrze.

LUCJAN WOLANOWSKI
(1920-2006)

Zobacz także:

Prywatne Gimnazjum Sanatoryjne Męskie Dra Jana Wieczorkowskiego w Rabce

Powrót do spisu treści